daniel kotowski

daniel kotowski

daniel kotowski

Pomnik ofiar biowładzy

performance, obiekt (plastelina, sklejka, płyty MFP, akryl, kółka, uchwyt)
2020-…

Pomnik ofiar biowładzy to mobilny i uniwersalny obiekt upamiętniający zapomniane, a niejednokrotnie także niewidzialne osoby, które doświadczyły przemocy w znormalizowanym społeczeństwie. Ofiarą biowładzy – w kontekście politycznym, społecznym, także kapitalistycznym – może paść każda i każdy. To, co upamiętnia pomnik, to nie tylko daleka i nieodległa przeszłość, ale nawet teraźniejszość.

Walka o widzialność i współczesna biowładza

„Pomnik Ofiar Biowładzy” Daniela Kotowskiego ma interwencyjny charakter – pojawia się tam, gdzie jest potrzebny, aby utrudnić zapominanie. 
Jego pierwszym przystankiem był dawny szpital przy ul. Poniatowskiego we Wrocławiu, miejsce symboliczne, gdzie na mocy ustawodawstwa III Rzeszy dokonywano przymusowych zabiegów sterylizacji. Pomysł o „higienie rasy” cieszył się sporym wzięciem – do końca wojny podobne rozwiązania pojawiły się w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii, krajach bałtyckich i skandynawskich. 
W zasadzie nie było słychać głosów oburzenia. Jak piszą Joanna Ostrowska i Kamila Uzarczyk w książce „Mój Führerze! Ofiary przymusowej sterylizacji na Dolnym Śląsku w latach 1934–44”, za Zygmuntem Baumanem: Od lat karmieni wizją nieuchronnej biologicznej degeneracji „zwykli Niemcy” nie kwestionowali polityki dyscyplinowania prokreacji w imię interesów zbiorowych, toteż program eliminacji osób uznanych za „małowartościowe” nie wywołał zmasowanego sprzeciwu. W szerokiej grupie beneficjentów systemu, korzystających z pożyczek małżeńskich i zasiłków na dzieci, „ogrodnicza” pasja władz oddzielenia elementów pożytecznych, by mogły żyć i się rozwijać, od szkodliwych i niepotrzebnych, które trzeba wytępić mogła nawet znajdować pełne zrozumienie.
Sterylizowano z powodu chorób psychicznych, dziedzicznych, niepełnosprawności. Depresji, alkoholizmu czy niskiej inteligencji. Często bywały to decyzje mocno uznaniowe, by biologicznie zdyscyplinować tych, którzy nie pasowali i jawili się jako niepożądani. O czyimś losie mógł zadecydować donos, a same zabiegi wiązały się ze społecznym napiętnowaniem. 
Daniel Kotowski nazywa siebie „wyznacznikiem niekompletności”. „Niekompletność” to określenie narzucone z zewnątrz, przez tych, którzy są „kompletni”. Artysta używa go, żeby obnażyć dzisiejsze praktyki dzielenia na obywateli lepszej i gorszej kategorii. Biowładza – podążając za koncepcją Michela Foucaulta: nowoczesny sposób kontroli nad życiem – dokonuje się dzisiaj w aksamitnych rękawiczkach, ale nie oznacza to, że jej nie ma. Urządzanie ludziom życia może przybierać formę, bardziej czy mniej subtelnego wskazania, kogo w nim nie chcemy widzieć: niepełnosprawnych, osób queer czy migrantów. Tak rozumiana przemoc, rozpływającą się w codzienności, może przybierać różne oblicza – od planów budowania muru na granicy po nieobecność tłumaczy migowych w różnych, istotnych dla życia społecznego, publicznych sytuacjach. „Niepełnowartościowe” biografie zostają wypchnięte z pola widzialności. 
Drugim punktem odwiedzin pomnika stał się Lublin. Artysta wyruszył ze swoim dziełem szlakiem marszu równości, nie godząc się na homofobię i nienawiść. Jest ono pokryte setkami odcisków palców – osób, które zdecydowały się wspólnie z nim poprowadzić pomnik przez fragment trasy. Wystawie towarzyszą hasła wskazujące na współczesne mechanizmy kontroli. Przypomina ona, że ofiarą biowładzy, czyli całego systemu ujarzmiania, wpasowującego jednostkę w dany model funkcjonowania, może paść każdy i każda z nas. Pomnik ofiar, pozbawiony dat, ostrzega przed procederem wykluczania, który wcale się nie skończył wraz z finałem II wojny światowej; wskazuje na kontinuum praktyk, z którymi mamy do czynienia do czasów współczesnych. Lekarstwem na ten stan rzeczy jest solidarność i nieobojętność ze strony tzw. zwykłych ludzi, którzy stanowią milczącą większość i zazwyczaj nieświadomie sprawują największą władzę.  

tekst Sylwii Hejno dla Galerii Labrynit

realizacja obiektu: Daniel Kotowski, Yuriy Biley, Magdalena Kreis, 

projekt zrealizowany w ramach projektu “Złoty kiosk 70/20” organizowanego przez Strefę Kultury Wrocław i grupę ZŁOTY KIOSK przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

kadry z wideo (1-3 i 5-6)
foto. Marta Sobala (4) i Diana Kołczewska (7)